czwartek, 31 października 2013

Rozdział II

Oczami Ross:

Obudziłam się parę minut po szóstej rano. Słońce było jeszcze schowane za chmurami. Widocznie w nocy padało ponieważ na trawie było widać dużo kropli. Zapowiadał się ładny ale nieco chłodny dzień. Na telefonie zauważyłam parę nieodebranych połączeń od Trishy. Nie lubiłam jak ludzie na mnie naciskali. Rozumiem, że chce poznać dzieci ale chyba parę godzin jej nie zbawi? Przeczekała piętnaście lat. Tyle samo co chłopcy. Założyłam ubrania które akurat znalazły się pod ręką. Padło na dresowe spodnie i T-Shirt z flagą USA. Gdy się ubrałam i uczesałam zeszłam na dół przygotować śniadanie. Zrobiłam kanapki oraz zaparzyłam kawę. Nalałam do swojego kubka napój i usiadłam na parapecie z słuchawkami włożonymi w uszy jak nastolatka. Po chwili na dół zeszli Alice i Lucas. Na początku nawet ich nie zauważyłam. Byłam skupiona na dźwiękach muzyki. Gdy zorientowałam się, że nie jestem sama odłożyłam telefon i usiadłam do stołu.
- Co u was słychać?- zapytałam
- W porządku jutro mamy swój pierwszy występ- pochwalił się Lucas
- Tak, pamiętam synku. A u ciebie Ali?- zapytałam córkę
- Nic- powiedziała bez emocji
- Taak?- zapytał jej brat przekomarzając się- A co u Jadd'a?
- Skąd niby mam to wiedzieć?- zrobiła się czerwona
- Masz chłopaka córeczko? Tego miłego Jadd'a? Kolegę Lucas'a?- zapytałam uśmiechając się
Ja w jej wieku byłam już z Zayn'em od roku i zaszłam w ciążę.
- Nie mam żadnego chłopaka, a nawet jeśli...- zaczęła się gubić
- Dobra, zmieńmy temat- powiedziałam dostając w zamian wdzięczne spojrzenie córki
- Mamo...- zaczęła Alice- Wczoraj powiedziałaś..
- Tak, tak. Pamiętam. Najpierw zjedzmy śniadanie- powiedziałam patrząc na nią
- To dobrze- powiedział Lucas
Siedemnastolatkowie dawno tak szybko nie jedli.
- Spokojnie- powiedziałam uśmiechając się do nich
Gdy zorientowali się co robili zaczęli się śmiać. Po zjedzonym śniadaniu usiedliśmy w salonie. Ja wybrałam fotel pod oknem, dzieci usiadły naprzeciw mnie. Zastanawiałam się od czego zacząć. W końcu, po dość długiej chwili milczenia zaczęłam mówić.
- Moi rodzice nie chcieli nigdy spędzać ze mną czasu. Byli zbytnio zajęci swoją karierą, pracą. Mieszkałam u dziadków a oni zajmowali się moim bratem- powiedziałam w miarę spokojnie co chwilę poprawiając włosy- Opieka społeczna dostawała pieniądze za nie wydawanie tego faktu. Zmarli w wypadku samochodowym miałam szesnaście lat. Dziadkowie nie mogli się mną opiekować. Nie mieli odpowiednich warunków na adoptowanie mnie. Padła decyzja. Dom dziecka.
Rodzeństwo popatrzyło na siebie ze zdziwionymi minami a po moim policzku spłynęła łza. Tak dawno ich nie wspominałam, tak dawno nie byłam na ich grobie. Musiałam jednak dotrwać do końca.
- Spakowana czekałam na kogoś kto mnie tam zawiezie. Przyjechał nie wiele starszy ode mnie chłopak. Okazało się, że to mój brat- powiedziałam i nagle zapragnęłam znaleźć się przy Harry'm którego widziałam tylko kilka razy na ulicy bądź w sklepie ale z którym dawno nie rozmawiałam
- Ten którym zajmowali się twoi rodzice?- zapytała Alice
- Tak. Harry. Nie chciałam z nim jechać. Wolałam dom dziecka niż brata który zmarnował moje dzieciństwo. Ale pojechałam. Poznałam waszych wujków Niall'a, Louisa', Liam'a i Zayn'a. Zayn to wasz tata.
- Zayn, Liam, Louis, Harry i Niall... skądś kojarzę te imiona- powiedział cicho Lucas drapiąc się po głowie
- Niech zgadnę. Zajmowali się muzykom?- zapytała Alice
- Tworzyli oni zespół popowy- One Direction. Coraz lepiej poznawałam chłopców. Najbardziej zbliżyłam się do Zayn'a. W końcu byliśmy razem. Później okazało się, że zakochał się we mnie Niall. Zayn zdradził mnie ze swoją byłą. Później poszedł na odwyk. Okazało się, że jestem w ciąży. Harry mnie pobił i był strasznie obrażony, że zadaje się z ćpunem.
- Wow. Fabuła jak z jakiegoś filmu- powiedziała cicho Alice nie kryjąc jednak zaciekawienia
- Nic ci się nie stało po tej bójce z Harry'm?- zapytał zatroskany Lucas
- Nic poważnego. Mały wypadek- powiedziałam przypominając sobie tamtą scenę
- To dobrze- usłyszałam spokojniejszy głos syna
- Urodziliście się. Chłopcy rozwiązali umowę z Modest które ich ograniczało. Nie pozwalali na związek Harry'ego i Niall'a który są ze sobą do dzisiaj, nie pozwalali na ślub mój z Zayn'em. Gdy mieliście dwa latka wyruszyli w trasę po Polsce, aby znaleźć sponsorów, managera. Tam Zayn mnie zdradził. Ja nie chciałam mu wybaczyć więc.. popełnił samobójstwo- powiedziałam zaczynając płakać
Łzy spływały strumykami po moich policzkach a oczy zrobiły się czerwone. Odszedł, zostawił mnie. Tak bardzo go kochałam. To moja wina, nie wybaczyłam mu.
- Mamo- powiedział Lucas głaszcząc mnie po głowie- Spokojnie, to nie twoja wina
- Moja- cicho wyszeptałam
- Dlaczego zdecydowałaś się powiedzieć nam o tym dzisiaj?- zapytała Alice
- Dzisiaj... mija... piętnasta rocznica- wyszeptałam spuszczając głowę
- Boże... to już tyle czasu?- mój syn popatrzył ze zwątpieniem na swoją siostrę
- Pokaże wam zdjęcia i płyty- powiedziałam wstając i kierując się w stronę strychu
Przeszliśmy długim korytarzem aż do schodów. Powoli weszliśmy na samą górę aż do drzwi. Otworzyłam je niepewnie i poczułam chłodny wiatr. Otwarte okno. Tutaj Zayn przychodził palić papierosa zawsze je otwierając. Nic się tutaj nie zmieniło. Po prawej stronie kartony z pamiątkami, zdjęcia, płyty. Po lewej nie używane meble, stare ubrania. Dzieci poszły do albumów i zaczęły przeglądać zdjęcia. Ja podeszłam do okna i popatrzyłam przez nie.
- Zayn- cicho wyszeptałam- Zayn dlaczego?
Byłam gotowa na brak odpowiedzi a jednak cisza tak bardzo bolała. Znów jego oddech na szyi. Tak bardzo za nim tęsknię, że jestem w stanie sobie tak wiele wyobrazić? Z rozmyślań wyrwał mnie cienki głos córki.
- Mamo... co to jest?- zapytała przestraszona
Popatrzyłam na miejsce przez nią wskazywane, ciemny kąt. Świeciła w nim para złoto-brązowych oczu.
- Nie. To nie możliwe- powiedziałam podchodząc coraz bliżej
- Mamo, nie powinnaś...- zaczął Lucas
Nie słuchałam go. Pobiegłam ile sił w nogach i rzuciłam się w ramiona postaci. Czułam ją.
- Nie możliwe- powiedziałam głośniej
To był on. Prawdziwy. Taki jak kiedyś. Wyszliśmy z cienia trzymając się za ręce. Dopiero w świetle zauważyłam jego postać. Piękne, brązowe oczy ozdabiały długie rzęsy, miał też lekki zarost. Na jego twarzy widać było uśmiech. Był taki sam jak kiedyś a jednak inny. Miał skrzydła! Przetarłam oczy, nie myliłam się. Wielkie, czarne skrzydła. Był aniołem? A może to wszystko to sen?
- Rosalie- wyszeptał mi do ucha przytulając mnie mocno
- Zayn- cicho wypowiedziałam jego imię
Był tutaj, obok. Mówił do mnie, szeptał moje imię. Dotykał mnie, tak jak kiedyś.
- Ehh mamo?- przerwał tą wspaniałą chwilę nasz syn
- Ahh no tak. Zayn- powiedziałam patrząc na niego- To twoje dzieci- Alice i Lucas. Al, Luc oto wasz tata
- Ale jak to możliwe?- zapytała Alice
- Nie wiem- cicho wyszeptał Lucas
Po policzkach Zayn'a zaczęły spływać łzy po chwili kapiąc na podłogę.
- Dzieci.. moje malutkie, kochane dzieci- powiedział bardzo cicho po czym mocno je przytulił
- Yyy... tato?- wydawało się, że Al z trudem mówi to słowo
- Tak?- zapytał swoim anielskim głosem który sprawiał, że nogi mi miękły
- Możemy iść na dół? Tutaj jest zimno- stwierdziła nasza córka
- Oczywiście Alice. Chodźmy- powiedział Zayn obejmując ją ramieniem i kierując się w stronę schodów
-----------------------------------------
Edwards xx
Rozdział jest. Krótki, lipny ale jest. Przepraszam, że takie słabe, krótkie i w takim wolnym tempie ale nikt nie czyta! Tylko troszkę ponad sto wejść, jeden komentarz. To naprawdę słabo. Mam nadzieje, że będzie lepiej. Umówmy się, że następny rozdział zacznę pisać gdy będą hmm trzy komentarze? Będę wchodzić codziennie wieczorem (koło 20:00) i jeśli zobaczę, że są komentarze to po trzech dniach pojawi się rozdział. Trzymajcie się kociaki. Idę chodzić po słodycze :3 Buziaki <3

poniedziałek, 28 października 2013

Żegnajcie!

Hej.. Tu Patrycja. Niestety mam dla Was nie miłą, bądź dla innych całkiem dobrą. Odchodzę z bloga. Założyłam innego. Zainspirowały mnie Fanfictiony Darków i Coldów (xd jak to brzmi. Jak przemowa na pogrzebie) . Wracając.  Oglądałam ostatnio części Zmierzchu i podsunął mi sie jeden pomysł... na początku myślałam,  że no wiecie.. beznadzieja totalna.. ale później. 'Może się uda'. Tak więc zainspirowana wampirami i fanfiction'ami Założyłam bloga fanfiction-niallhoran-dark.blogspot.com/  (na którego serdecznie zapraszam) ... myślę,  że nasza Edwards poradzi sobie znakomicie beze mnie.  Przepraszam. Patrycja

poniedziałek, 21 października 2013

Rodział I

Oczami Ross:

Minęło już tyle czasu, wylałam tyle łez. Teraz już wiem, że on nie wróci. Nasza miłość była piękna ale niestety taka krótka. Była silna, być silna musiała. W końcu przechodziła przez wiele prób. Niebiosa nie chciały nam dać większego szczęścia. Nadal wierzę jednak, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Cały czas czuję jego obecność przy sobie. Czuję jego chłodny oddech na karku, czuję jego wzrok na sobie. Nie słyszę jego pięknego głosu, pozostaje mi jedynie słuchanie piosenek. One bardzo mi pomagają. Codziennie mogę słyszeć jego głos. Alice i Lucas są już prawie dorośli. Są siedemnastolatkami. Alice ma piękne duże, niebieskie oczy i długie brązowe włosy. Jest śliczna i inteligentna. Dostała się do bardzo dobrego liceum na kierunek humanistyczny. Amatorsko gra w siatkówkę i choć przekonywuje ją do trenowania w klubie nie chce się zgodzić. Chce zostać nauczycielką języka angielskiego tak jak kiedyś planował to jej ojciec. Lucas jest bardzo przystojnym chłopakiem bardzo przypominającym Zayn'a. Jest uparty, zdecydowany ale i wrażliwy. Wybrał kierunek informatyczno-matematyczny. Poza szkołą pisze piosenki, śpiewa i gra na gitarze w zespole jaki założył z przyjaciółmi. Dzieciaki nie wiedzą o tym co się stało z Zayn'em. Nie chciałam im mówić. Myślą, że umarł z powodu jakiejś choroby. Nie wiedzą, że grał w zespole. Nie wiedzą o zdradach i romansach. Chcę im powiedzieć, ale kiedy? Jutro mija piętnasta rocznica śmierci mojego ukochanego. Szkoda, że tam do góry nie można wysłać listów. Napisałam ich już masę. Adresatem jest mój narzeczony.

Zayn! Siedzi we mnie tyle emocji. Chcę cię bardzo przeprosić za to, że ci nie wybaczyłam. Odtrącałam cię, nie chciałam uwierzyć. Teraz wiem, że szczerze mnie kochałeś. Dlaczego mi to zrobiłeś? Powinieneś żyć. Harry wyrzucił cię z zespołu tylko z emocji. Zespół. Na razie się rozpadł, nie wiem co będzie dalej. Bez ciebie to już nie to samo. Na pewno nie będę ich fanką numer jeden. Słyszałam, że chcą grać ale ze zmienioną nazwą. W końcu Directioners były fankami całej waszej piątki. Ale nazwa „One Direction” chyba nie pasuje do bandy trzydziestoparoletnich mężczyzn? Liam wziął ślub z Danielle. Niestety okazało się, że nie mogą mieć dzieci. Postanowili więc zaadoptować czwórkę! Teraz mieszkają w centrum miasta z piętnastoletnią Carine, siedmioletnim Edwardem, pięciomiesięczną Lucy i czternastoletnim Jack'iem. Harry i Niall nadal żyją razem. Są szczęśliwi. Louis jest z Melanie i wreszcie udały im się próby zajścia w ciąże Mel. Urodziła córeczkę- Marry. A ja? Nie zmieniłam się ani trochę. Wyglądam identycznie jak kiedyś. Tylko teraz w moich oczach widać smutek. Nie musiałeś mnie opuszczać. Powinieneś walczyć. Mimo wszystko dziękuje, za ten cały czas spędzony z tobą. Kocham cię. Twoja Rosalie.

Co mam powiedzieć dzieciom? W końcu muszą poznać prawdę. Całą prawdę. Dlaczego on mnie opuścił? Z miłości. Kochał więc odszedł. Prawdopodobnie gdyby nie jego samobójstwo nie zrozumiałabym jak bardzo jestem w nim zakochana i jak bardzo chcę przy nim być. Ta lekcja kosztowała go najwyższą cenę. Zapłacił za nią życiem. Nie widział jak nasze dzieci dorastają. A może widział? Jak jest tam, w górze? Czy widział moich rodziców? Rodzice. Prawie ich już nie pamiętam. Dziwne. To nie było tak bardzo dawno. Jakieś siedemnaście, osiemnaście lat temu. Jak powiem dzieciom o ich ojcu? Sama niczego nie wymyślę. Muszę zadzwonić do Niall'a. Wybrałam jego numer i bez wahania nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?- usłyszałam jego dorosły głos
- Cześć Niall- przywitam się
- O, witaj Rosalie
- Moglibyśmy się spotkać?- zapytałam
- Tak, jasne. Dawno się nie widzieliśmy. Powiedz tylko gdzie i kiedy.
- Dzisiaj? Za godzinę w Nando's- zaproponowałam
- Okej. Do zobaczenia- zgodził się i pożegnał
- Na razie- powiedziałam po czym przycisnęłam czerwoną słuchawkę
Odłożyłam telefon na półkę i poszłam się przebrać. Założyłam rurki, T-Shirt z nadrukiem i czarną marynarkę. Na nogi włożyłam ulubione, wygodnie trampki. Narysowałam kreski a usta pomalowałam błyszczykiem. Do torebki wrzuciłam portfel, telefon i małą kosmetyczkę a do dłoni wzięłam klucze. Wsiadłam do samochodu i pojechałam na miejsce spotkania. Po dojechaniu zaparkowałam samochód i pewna siebie weszłam do restauracji gdzie czekał już na mnie Niall.
- Ross- powiedział po czym pocałował mnie w policzek- Nic się nie zmieniłaś. My to się starzejemy ale jak widzę u ciebie to działa w drugą stronę
Na moją twarz wkradł się promienny uśmiech. Irlandczyk miał rację. Wyglądałam jak dwudziestoparolatka. Alice często zwracała mi uwagę abym ubierała się doroślej i, że jej koleżanki myślą, że jestem jej siostrą. Lucas mówił o tym, że podobam się jego kolegom.
- Dziękuje ci staruszku- zażartowałam- Co u ciebie słychać?
- Całkiem nieźle. Szkoda tylko, że nie możemy spotykać się z twoimi dziećmi- posmutniał
- Jutro chcę im powiedzieć. O Zayn'ie, o zespole, o was, o rodzicach Malik'a
- Świetnie. To odpowiedni czas choć myślę, że mogłaś to zrobić wcześniej. Wiesz jak nas boli a w szczególności Hazzę gdy widząc was na ulicy nie możemy podejść? Rodzice Zayn'a też pewnie bardzo tęsknią za Lucas'em i Alice.
- Masz rację Niall. Po prostu nie wiedziałam jak to zrobić. Przecież mogą go znienawidzić a chcę, żeby go kochali.
- Na pewno coś wymyślisz- powiedział puszczając do mnie oczko
- Przepraszam ale muszę już iść. Spotkamy się jutro na grobie. Dzieci będą już wiedzieć więc was poznam.
- W porządku ale jutro zostaję na dłużej. Zresztą pewnie nie tylko ja. Kupimy coś dzieciom! Weeee!- krzyknął jak dziecko
- Przecież nie musicie...
- Jesteśmy ich wujkami. Musimy. Mają siedemnaście lat... Hmmm. Coś wymyślimy- powiedział uśmiechając się
- Jesteś kochany Niall. Do zobaczenia
- Na razie Ross. Do jutra!
Postanowiłam wstąpić jeszcze do supermarketu. Wzięłam wózek i spacerując między półkami wrzucałam do niego zakupy. Po „odnalezieniu” potrzebnych rzeczy skierowałam się w stronę kasy. Ekspedientka popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Dowód poproszę
Uśmiechnęłam się szeroko po czym podałam jej dokument. Zdziwiona skasowała towar. Po zapłaceniu za zakupy i spakowaniu ich do bagażnika mogłam wrócić do domu. Do Lucas'a przyszedł kolega- Jadd. Siedzieli w pokoju mojego syna i pisali nową piosenkę. Alice jeszcze nie wróciła ale wkrótce miała się pojawić. Gdy przygotowałam kolację zawołałam do stołu Lucas'a z kolegą. Chwilkę później przyszła też Ali.
- Co u was?- zapytałam nakładając ryż z warzywami
- Mamy temat „rodzina”. Dostałam niedostateczny za to, że potrafię zrobić tylko twoją połowę drzewa genealogicznego. Nauczyciel nie wierzył, że nie masz rodzeństwa. Dlaczego nie znamy nikogo z naszej rodziny? Jesteśmy tylko w trójkę?
- Pójdę do szkoły to wyprostować. Nie do końca jesteśmy sami. Wkrótce wszystko wam wyjaśnię. Obiecuje. Być może jutro odbędzie się małe spotkanie rodzinne.
- Mamo posłuchasz jak gramy?- zapytał Lucas po skończonej kolacji
- Jasne synku
Poszliśmy do garażu gdzie Jadd i Lucas mieli sprzęt. Jadd grał na gitarze a Lucas śpiewał. Jego głos tak bardzo przypominał mi głos Zayn'a. Był bardzo charyzmatyczny, poruszał serce. Górne partie były wyciągnięte na sto procent a dolne były mocne i opanowane. Śpiewał jak profesjonalista. W sumie One Direction powstało gdy Zayn miał siedemnaście lat. Jego talent pewnie przeszedł na Lucas'a.. Po skończeniu piosenki zatytułowanej „My death” opowiadającej o losie dwójki zakochanych kończącej się śmiercią jednego z nich wybuchłam płaczem.
- Pięknie- wyszeptałam- Masz talent synku. A ty Jadd świetnie śpiewasz
- Dlaczego płaczesz?- zapytał Lucas
- Twój głos jest podobny do głosu...- przerwałam
- Mojego taty- dokończył cicho
- Tak
- Chciałbym o nim wiedzieć więcej- powiedział pewnie
- Jutro. Dobrze?- zapytałam a on twierdząco pokiwał głową- Powiedz siostrze, żeby nic na jutro nie planowała. Idę spać, źle się czuje. Dobranoc chłopcy.
- Dobranoc- powiedzieli równo
Poszłam do pokoju. Gdy kładłam się do łóżka dostałam SMSa, i zaczęłam pisać z mamą Zayn'a.
Od Trisha:
Kochanie chciałabym poznać twoje dzieci. Serce mi się kraja gdy myślę o tym, że od piętnastu lat ich nie widziałam.
Do Trisha:
Nie tylko pani. Chłopcy też ich nie widzieli. Myślałam, że tak będzie lepiej. O Zayn'ie też nic nie wiedzą. Chcę im jutro powiedzieć całą prawdę.
Od Trisha:
Chciałabym ich spotkać
Do Trisha:
Jutro o piętnastej idziemy na grób Zayn'a. Później chłopcy do nas przyjdą. Państwo też mogą. Jutro rano powiem im o moim niedoszłym mężu...
Od Trisha:
Dobrze więc. Przyjdziemy. Jednakże myślę córeczko, że możesz się uważać za żonę Zayn'a.
Do Trisha:
Mamy więc odmienne zdanie. Przepraszam, źle się czuje. Dobranoc
Od Trisha:
Dobranoc córeczko
Ostatni SMS zabolał. Bardzo zabolał. Nie wiem kiedy zasnęłam.

Oczami Lucas'a:

Zaraz gdy mama poszła pożegnałem się z Jadd'em i poszedłem do siostry. Zapukałem do drzwi a gdy usłyszałem „proszę” wszedłem do środka i usiadłem obok niej na łóżku.
- Masz jakieś plany na jutro?- zapytałem pewnie
- Planowałam iść z Emmą na zakupy. A co?
- Mama chcę jutro nam powiedzieć o tacie no i to spotkanie rodzinne...
- Racja... zupełnie zapomniałam. Ciekawa jestem czego się dowiemy. Wiesz coś o nich?
- Kiedy dzisiaj śpiewałem- przypomniałem sobie- Powiedziała, że ślicznie śpiewam zupełnie jak on po czym się rozpłakała i wyszła mówiąc, że źle się czuje.
- Myślisz, że był gwiazdom muzyki?- zapytała Alice
- Nie wiem... może? Gdyby tak coś byśmy o tym wiedzieli- powiedziałem
- W sumie racja. Dobra. Odwołam zakupy. Teraz idź bo umówiłam się na video chat z Jadd'em
- Zakochałaś się w nim?- zapytałem patrząc na nią z góry
- Nieee...- przeciągnęła ostatnią literę robiąc się czerwona
- Ja tam wiem swoje. Dobranoc
- Dobranoc
Wszedłem do swojego pokoju i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Kim może być mój tata? Kim są dziadkowie? Wujkowie? Chciałbym wiedzieć tak wiele ale nie mam kogo pytać. Mam nadzieje, że jutro mama szczerze opowie o historii naszej rodziny i, że poznamy kogoś na tym całym spotkaniu rodzinnym. Nie wiem dlaczego akurat jutro? Co to za ważna data? Ot zwykły dzień. Mam wrażenie, że jutro będzie mi równie trudno zasnąć. Teraz nie zasypiam z powodu wielu pytań a jutro, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w powodu wielu wrażeń. Przewróciłem się na bok i mógłbym dać sobie rękę odciąć, że zobaczyłem jakąś postać siedzącą na łóżku. Przetarłem oczy ale już jej nie było. Usłyszałem też ciche ale bardzo melodyjne „dobranoc”.
- Dobranoc- wyszeptałem do pustego pokoju po czym momentalnie zasnąłem
------------------------------------------
Edwards xx
A oto i pierwszy rozdział kochani :3
Od teraz rozdziały będą się ukazywać raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę. To oznacza, że następny rozdział będzie 2 lub 3 listopada. Mam nadzieje, że się podoba. Liczę na komentarze. Trzymajcie się :3 

sobota, 19 października 2013

Witajcie!

Cześć!
Witam Was po krótkiej przerwie na nowym blogu. Tematyka zbliżona a jednak inna. Razem z głównymi bohaterami- Rosalie i Zayn'em- wkraczamy w niezwykły świat pełny nieoczekiwanych zwrotów akcji i magii. Mam nadzieje, że będziecie śledzić nasze "wypociny" i komentować. Rozdziały będą ukazywać się co dwa tygodnie. Będziemy je pisać albo razem albo tak jak na poprzednim blogu każda swój. Mam nadzieje, że nie będzie tutaj żadnych nie miłych komentarzy obrażających mnie lub Patrycję. Cieszę się, że będziemy znowu dla Was tworzyć. Przewiduje jakieś 20-25 rozdziałów. Założyłam nam też aska na którym możecie pytać o uczucia bohaterów, kiedy będzie rozdział itp.

Ask: http://ask.fm/TouchedByAnAngel
Mail: patrycja.edwards@o2.pl
Twittery:
mój: @Senseyka_
Patrycji: @HaroldSttyles
Rosalie: @RosalieLondon
Harry'ego: @Ofic_Harry
Zayn'a: @Ofic_Zayn
Louis'a: @ofic_tomlinson
Liam'a: @Daddy_Liamx
Niall mi gdzieś zniknął :D tzn zapomniałam nazwy

Pierwszy rozdział może już za tydzień :) Trzymajcie się <3 Buziaki!
---------------------
Wasza Edwards xx